Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Mijały mię tłumami piękne i mądre, namiętne i zalotne — a ja wpatrzony w księgi, wkopany w pokłady ziemi, rzucałem siłę pary na wodne i ziemskie przestrzenie, i zaledwie niekiedy dosłyszałem dźwięk ich głosu, albo dojrzałem lekko zarys ich lica.“
„Czasem Zygmuncie, zdawało mi się że koło mnie pustka i nicość; księgi milczały, myśl się trudziła, a z oddali dochodziło mię echo jakby głosów serdecznych, rodzinnych, owiewało mnie tchnienie, jakby pocałunku kobiety. Czy mi było smutno w chwilach owych, czy gorzko, czy straszno? jak ja ci powiem, przyjacielu, kiedym ja wówczas sam nie badał siebie, odsuwając co prędzej poczucie, którem zwał słabością, i wracając rychło do zwykłego życia? Przez takie surowe, i w jeden ciąg twardego czynu zmienione istnienie, zachowałem dotąd wszystkie silne i młode władze mojej fizycznej i duchowej natury. Pamiętasz pewno, żem zawsze był gwałtowny, zwykłem był tylko hamować uniesienia moje i nauczyłem się być ich panem. Niemniej jednak grają one w mojej piersi silnie i namiętnie, poruszone czyto struną zapału, czy miłości dla idei, czy pragnienia... Zygmuncie, powiedz mi twoją i twoich ksiąg mądrością, czy człowiekowi w moim wieku, ale i z moją przeszłością, wolno wszystkiemi władzami swemi zapragnąć kobiety dojrzałej duszą, a młodej ciałem?..“
„Dziś wieczorem byłem u niej i znalazłem ją otoczoną pustą i bezmyślną młodzieżą. Wszyscy oni, zajęci nią i zalecają się jej na wyścigi“.