Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Ostatnia miłość.djvu/018

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Henryku i smutną moją przeszłość. Wiesz jak przy pierwszem wychyleniu się na świat, serce skrwawiło mi się boleśnie; wiesz, dodała z gorzkim uśmiechem, że nad głową moją cięży miano nienawistne światu, rzucające na kobietę cienie podejrzeń i nagany ogólnej. Zresztą nie jestem 16toletniem dzieckiem — ale dojrzałą i choć młodą latami lecz doświadczoną nieszczęściem kobietą; i dla tego więcej wierzę w skuteczność wód tutejszych na moje zdrowie, niż w możność spełnienia się planików jakieś ty braciszku wysnuł dla mnie w swojej poczciwej i mądrej myśli.
Rozśmiała się wesoło piękna kobieta — położyła rękę na ramieniu brata, i patrząc mu w oczy rzekła figlarnie.
— Ale tobie, tobie Henryku, grozi niebezpieczeństwo znalezienia jakiejś pięknej niespodzianki.
Rozśmiał się młody człowiek i odpowiedział.
— Wy kobiety co innego, a my co innego. Co dla was całą treścią życia, to dla nas tylko ozdobą jego. Co dla was celem, to nam pomocą; co was tworzy i przetwarza — to nas tylko uzupełnia.
— Ale przyznaj mój drogi, przerwała mu ze śmiechem Regina, że ktoby nas słyszał tak rozprawiających przy zbliżaniu się do miejsca licznego zjazdu u wód mineralnych, wziąłby ciebie za karjerowicza szukającego bogatego marjażu, a mnie za kobietę