Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 1.djvu/066

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dworek Niemenki. Okna domu były pootwierane, z nad dachu wyglądały owocowe drzewa ogrodu, pokryte białém kwieciem, na dziedzińcu panował gwar. Dziwaczny był to gwar, bo złożony z głosów różnego ptastwa, śród których jednak panowało gruchanie gołębi, a nad gruchaniem tém jeszcze i nad całym gwarem unosił się srebrny głos kobiecy, nucący wesoło jakąś prostą wiejską piosenkę.
Na kamiennéj ławce pod lipą stała młodziuchna, siedmnastoletnia dziewczyna. Ubrana była w różową perkalową sukienkę i przepasana białym fartuszkiem. Dwa grube warkocze bardzo światłych włosów otaczały jéj głowę, a w nich jaśniało kilka śnieżnych nad czołem wplecionych narcyzów. Czoło to, białe i gładkie, godne było téj kwiecistéj aureoli; pod niém wilgotnym blaskiem płonęły szafirowe oczy, wielkie, ściągłe, do połowy przysłonięte powieką i ocienione długą ciemną rzęsą. Twarz dziewczyny delikatna była i biała, usta wiśniowe, wilgotne i ukazujące w uśmiechu piękne zęby.
W ogóle dziewczę to, drobnéj i kształtnéj postaci, więcéj było ładne, niż piękne; najładniejszém czynił je wyraz pogody i dziecięcéj naiwności w twarzy, a wielka żywość w ruchach i postawie, z któréj co chwila tryskały objawy nieświadoméj jeszcze siebie, ale ognistéj natury.
Stała na ławce kamiennéj, a gałęzie lipy zielone tylko co rozpuszczoném liściem zewsząd ją obejmowa-