Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Na prowincyi vol 1.djvu/036

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

darz — najustronniejszy pokój; bo choć nigdy nie zajmowałem się pracą książkową, wiem jednak, że wymaga ona cichości i odosobnienia.
Do wszelkiego gospodarskiego ruchu ztąd najdaléj, bo z jednéj strony kurytarza są składy, a z drugiéj pokój twój i Olesia. Ale, ale — dodał nagle — muszę téż zobaczyć, czy chłopiec mój jest u siebie i powiedziéć mu, aby cicho się sprawował, bo będzie miał ciebie sąsiadem.
— O, proszę cię, Jerzy, nie krępuj dla mnie swego syna! — zawołał pan Andrzéj; ale gospodarz otworzył już drzwi pokoju Alexandra. W pokoju tym było kilka drewnianych stołków, pod ścianą stała tokarnia, daléj leżały różne przyrządy stolarskich robót, gdzie indziéj kilka rozpoczętych koszyków z farbowanéj łozy, pod oknem był stolik, a na nim okrągłe lusterko i dwie wypróżnione butelki od wódki czy piwa. Między oknami, naprzeciw drzwi od kurytarza, stało łóżko, a na niém leżał Alexander, z twarzą zwróconą do sufitu. Oczy miał zamknięte i spał tak mocno, że słychać było nawet lekkie chrapanie.
Pan Jerzy spojrzał, machnął ręką z niezadowoleniem i drzwi zatrzasnął. Potém wprowadził gościa do przeznaczonego mu mieszkania.
— Powiedz mi, Jerzy — zapytał po chwili pan Andrzéj — co znaczą w pokoju twego syna te wszystkie tokarskie, stolarskie i koszykarskie przyrządy, które tam widziałem?