Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Meir Ezofowicz.djvu/171

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Ona pozostała u otwartego okna i patrzała za odchodzącym. Postawa i twarz jéj były spokojne, ale po ciemnych, chudych licach, łzy płynęły jedna za drugą.
— Prorokowi Ozeaszowi głowę ścięli... Proroka Jeremiasza z Palestyny wygnali!... — szeptała.
Meir zaś, o kilkanaście kroków od małéj chatki znajdując się, z podniesioną ku niebu bladą twarzą, wymówił:
— Rabbi Akiba za prawdę swoję w wielkich męczarniach umarł!
Oczy Gołdy szeroko otwierały się, aby módz jak najdłużéj dojrzéć, pośród wieczornych ciemności, oddalającą się zwolna postać młodzieńca. Powoli splotły się jéj ręce, a usta, zwilżone łzami, szepnęły:
— Jak Ruth powiedziała świekrze swojéj, Noemi, tak niech ja powiem tobie, światłości duszy mojéj: Bóg twój jest Bogiem moim, lud twój jest ludem moim, a smutek mój ja dam za towarzysza twemu smutkowi i duszę moję rozwiodę z ciałem razem z duszą twoją!...
W ten sposób dzieci te, przejęte nawskróś tchnieniem starych dziejów i podań Izraela, które im całą mądrość świata zastępować musiały, z nich czerpały dla siebie naukę, pociechy, męztwo i łzy.