Ta strona została przepisana.
w ręce klaskał i krzyczał; i znowu gromada dzieci, postępując za orszakiem w pewném oddaleniu, naśladowała nauczyciela swego, jak on skacząc, krzycząc, w ręce klaszcząc, niekiedy téż padając i rozdzierając powietrze płaczliwemi wrzaski. A w bawialnéj izbie Ezofowiczów stary Saul siedział z twarzą ukrytą w dłoniach, gdy we drzwiach przeciwległych stanęła stara Frejda. Promienie słoneczne, wpadające przez okno, rozpaliły tęczowe blaski w złocie i brylantach, któremi była okrytą, a ona tocząc dokoła izby przymrużoną złotawą źrenicą, wymówiła, zwykłym swym szeptem, głosu pozbawionym:
— Wo ist Meir?