Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Marya.djvu/095

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dzie, dopóki o wartości kobiety świadczyć nie zacznie, jak świadczy o wartości mężczyzny, jawne, wszystkim widzialne, życie pracy i czynu.
Czy kobiety z natury swéj zdolnemi są do takiego życia? Rozwiązanie zagadnienia tego należy do pedagogów i moralistów. Co do mnie, wiem tylko, że jeżeli wszystko, co piszą i mówią o prababkach naszych z jednéj strony, o prawnuczkach z innéj, prawdą było i być ma, żałuję bardzo, że nie jestem swoim pradziadem lub prawnukiem, niepodobna mi bowiem zaprzeczyć ani wysokiego znaczenia, które posiada dla człowieka życie rodzinne, takie naturalnie, jakiém być ono powinno, ani téj próżni, którą brak jego stwarza w najlepiéj nawet zkądinąd urządzoném istnieniu.
Cóż robić? Nie wszyscy mogą być tak szczęśliwymi, jak ów Iwicki, któremu żona, piękna, wykształcona i szlachetna, jak z nieba spadła! Za urywek niby powieści, którą przysłałeś, mi w swym liście, nie gniewam się wcale. Wyznaję, że historya małżeństwa, w którém kobieta oddała rękę swą mężczyźnie, różniącemu się z nią o wiele wiekiem, przywyknieniami, ukształceniem, dlatego przeważnie, że u boku jego ujrzała miejsce, na którém mogła zostać czynną służebnicą Boga światłości, zajęła mię niepospolicie. Pamiętam dokładnie teraźniejszą panią Iwicką, taką, jaką widziałem ją dziesięć lat temu. Henryk nie myli się i nie przesadza. Miała ona ogromne oczy a małe usta, o cienkich inteligentnych wargach, które często