Strona:PL Eliza Orzeszkowa-List do kobiet niemieckich i O Polce — Francuzom.djvu/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

ków. Szkoła życia towarzyskiego nie od dziś rozpoczyna się dla niej: posiada w niem wprawę i zamiłowanie. Żadne prawo i żaden obyczaj nie rozkazuje jej, aby opuszczała zgromadzenia męzkie i zamykała się w ciszy odosobnionego gineceum. Wchodząc, wychodząc, siadając gdzie i kiedy jej się podoba, słucha rozpraw o królu, dygnitarzach, dynastach cudzoziemskich, o stosunkach Polski z zagranicznemi państwami, o projektach do praw, wyznaniach religijnych, przywilejach klasowych, potrzebach finansowych, wojskowych, szkolnych. Ona sama we wszystkich tych sprawach nie przyjmuje bezpośredniego udziału, nawet do rozmów o nich miesza się rzadko, lecz zaczepiają one ze stron wielu o jej serce i głowę, rozszerzają widnokrąg duchowego widzenia, wprowadzają uczucia i umysł z ciasnego kręgu spraw osobistych w szeroką dziedzinę interesu publicznego.
Jakkolwiek nie uczyła się łaciny, obcowanie z tymi, którzy ją znają narówni z językiem ojczystym, uczyniło zrozumiałemi dla niej niektóre łacińskie wyrazy. Oto po długich naradach i sporach, chór głosów zgadzających się na coś trudnego, na jakieś brzemię, poświęcenie, wysilenie, wymawia trzy wyrazy: pro publico bono!
Zabrzmiało to, jak w kościele: Amen!
Wnosiła właśnie do paradnej izby wino i ciasto, lecz trzy wyrazy łacińskie, których znaczenie rozumie uderzyły w nią jak elektryczną iskrą.
Przed stojącą u progu i pokornie spełniającą czynność podawania mężowi żywności i napoju, ściany domowe otworzyły się na świat szeroki. Jakby wicher powiał i rozpędził dymy kuchenne, wśród których spę-