Strona:PL Eliza Orzeszkowa-I pieśń niech zapłacze.djvu/099

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

biej zanurzony w niej, niż tamten. Była w nim wrodzona życzliwość dla ludzi i wielkie dla cierpień ich współczucie. Nietylko obojętnie, lecz bez męki własnej, nie mogła nigdy patrzeć na mękę czyjąkolwiek. Gdy tylko dorastać zaczęła, powstawać w niej zaczęły uczucia przerażenia i boleści, przy każdej myśli o chmurze zła, nad ludzkością zawieszonej, ciężkiej i ciemnej. Z przykrością też niewymowną uczuwała niemoc własną przeciw pracującym w ciałach i duszach ludzkich mocom złym i okrutnym. Są one, te złe moce, różnorodne i nieprzeliczone, ale ponieważ ją zaciekawiały nadewszystko tajemnice i siły przyrody, do niej udała się po te wody lecznicze, któremi człowiek w mierze sił swoich uszczuplać może panowanie nad innymi ludźmi zła fizycznego. Była chwila, gdy znajdowała się o krok jeden tylko od zostania Siostrą miłosierdzia. Oddaliła ją od tego wrodzona jej ciekawość umysłowa: była ciekawą świata