Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom II.pdf/59

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— O ty mocy, odwago, pociecho moja! rzekł zcicha i długi pocałunek złożył na jéj czole, które podnosiło się ku niemu, zrumienione siłą uczucia i zapału. Przebacz mi, mówił daléj, przebacz mi zwątpienia i trwogi, które oblegają mię niekiedy!
Słowa te wyrzekł ze szczérym, niekłamanym zapałem. Znać było że zamiłowanie w przedsięwziętém dziele, uczucie potrzeby jego i obowiązku dosięgało w nim do stopnia namiętności; a jednak pod wpływem spojrzenia i słów kobiéty, która obok niego stojąc, trzymała rękę jego w swéj dłoni i ramieniem otaczała mu szyję, z oczu jego znikały gorączkowe blaski smutku i trwogi, a zastępował je spokój woli silnéj, rozumu znającego dobrze cele swe i środki.
Jednostajne miłości paliły się w ich sercach, jedne pojęcia przenikały ich umysły. Rozumieli się.... Czuli że dłonie ich nie rozłączą się nigdy i wspiérać się będą wzajem w doli i niedoli, w trudzie i walkach, w każdym serca uderzeniu, w każdym porywie myśli i wysileń ku wyższym szczeblom męztwa, doskonałości, pożytku. Wiedzieli dobrze iż ze związku, który ich łączy nie słabość i rozdarcie, lecz moc i zgodę czerpać zawsze będą. To też doskonałe to zrozumienie się wzajemne, to uczucie bezgranicznéj ufności, to wspólne zawieszenie wzroku na punktach wysokich, nietylko potęgowało miłość ich ku sobie, ale zdwajało życiową ich dzielność i siłę.
— Michasiu! po długiéj chwili milczenia, lecz całkiem spokojnie już rzekł Mieczysław. Mam w głowie plan, który jeżeli spełnię, w tym roku jeszcze spłacę połowę długu Lili, za rok lub dwa najdaléj oddamy jéj resztę, a wtedy będę mógł powiedziéć sobie, że do pewnego stopnia przynajmniéj stałem się panem położenia.