Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom II.pdf/331

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Tate! kiedy ty wrócisz do N., mnie już tu nie będzie. Ty, tate dał mi edukacyą dlatego, żebym ja wielkim purycem był i żebym, zamiast kopiejek, jak ty, dukaty i półimperyały zbiérał. A jak ja mogę wielkim purycem zostać bez piéniędzy? a jak ja mogę piéniądze miéć w tym takim biédnym kraju, gdzie człowiek długo musi bić się jak ryba w wodzie, nim sobie jakiego nędznego rubla złapie? Mnie, tate, obrzydło już to wasze miasto. Jadę do Kalifornii, tam gdzie złoto kopią. Pasportu ja nie mam, ale ty tate nie lękaj się. Już ja sobie na granicy dam radę. A piéniądze twoje biorę dlatego, żeby miéć o czém zajechać a zajechawszy, kawał ziemi z żyłą złota kupić. Jak ja tę żyłę znajdę, to powrócę, pałac sobie w stolicy kupię i tobie tate, twoje piéniądze odeszlę z procentem; bo ja nie kradnę twoich piéniądzów, tylko pożyczam. A teraz bądź zdrów, tate. Ja wiem że tobie bezemnie smutno będzie, bo ty mnie bardzo lubił. Ale niech twoje serce pocieszy się temi myślami, że ja powrócę bardzo bogatym purycem i honorów wielkich dostanę, a ty, tate, sam przecież tego chciał i na to mnie edukacyą dawał.”
Eli głosem przerywanym i zdławionym list ten czytał; Chaja stała za jego plecami, drżała jak w febrze i splecione ręce co chwila do góry podnosiła. Gestem tym zdawała się ona wzywać z wysoka ratunku i pomocy; ale usta jéj zbielałe i trzęsące się żadnego nie wydawały dźwięku.
Z rąk Elego wypadł złowrogi papiér, a dłonie jego splotły się kurczowo i tak jak ręce Chai podniosły się w górę.
— Gewałt! gewałt! krzyknął znowu i stał tak chwilę z ciałem w tył wygiętém, z twarzą ku sufitowi podniesioną,