Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom II.pdf/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szczone podnosił, aż nakoniec bardzo uroczyście oświadczył się państwu Fabianostwu o jéj rękę. Antosia rozpłakała się z radości i wdzięczności, pani Eustachia aż się rozchorowała, na podwójne teraz szczęście patrząc, pan Fabian, ze łzami rozrzewnienia w oczach, błogosławił szkolnego kolegę i daleką swą krewną, a pani Adela poczęła grzebać się w swych kufrach i wyciągać z nich różne przedmioty, wyprawę długoletniéj rezydentki składać mające. W kilka dni po oświadczynach zaręczona para pojechała oglądać nowe, wspólne już swe dziedzictwo. Pusto tam było i nago: ani koła, ani woła, dziury w dachach i ruderry wszędzie.
— Żeby tak mieć do tego kapitalik jaki, rzekła narzeczona, któréj wraz z powodzeniem, energii i praktycznego rozsądku przybyło wiele, toby to można wszystko jak cacko urządzić!
Paweł przypomniał sobie, że miał kapitalik spory na ręczyńskich dobrach i po siedmiu leciech ponownego cierpliwego czekania, wybrał się znowu do Konrada, z prośbą o zwrot swéj własności. Za dwa tygodnie ślub miał nastąpić, sprawa więc była pilna, bo do opuszczonego, pustego dworku trzeba było sprzęcików, bydełka, całego słowem małego zagospodarowania!
W Ręczynie siedział już od tygodnia przeszło, a niczego jeszcze pewnego o sprawie swéj dowiedziéć się nie mógł. Konrad przepraszał, ściskał, przyrzekał, na ciężkie czasy użalał się, co Pawła miękczyło niesłychanie, onieśmielało i do milczenia zmuszało. Po prawdzie rzadko on pana domu widywał, bo gdy w bawialnym saloniku towarzystwo, z codziennych gości złożone, skupiało się wkoło siedzącéj na kanapie Lili i czas pędziło na muzyce, dekla-