Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Eli Makower-Tom I.pdf/20

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

pokoju, dziewczę stało na krześle, z głową w tył odrzuconą, rękę napełnioną cukierkami podnosząc w stronę młodéj kobiéty, jakby ją gradem trzymanych w dłoni przysmaków orzucić chciała. Młoda kobieta zaś, zmęczona znad ucieczką czy pogonią, z rumieńcami na śniadych policzkach, rzuciła się na sofę i z twarzą wzniesioną ku sufitowi, z uszami roztwartemi swywolnym śmiéchem, groziła białą ręką młodziutkiéj figlarce. Nagle porwała się z sofy i stanęła wyprostowana, zmięszana nieco. Dziewczyna zeskoczyła także z krzesła, ale nie zakłopotana bynajmniéj, parą poskokami znalazła się obok wchodzącéj i głośny pocałunek wycisnęła na jéj ręku:
— Jesteś zawsze tak żywa, Lilo! wymówiła pani Leontyna zwykłym sobie, zniżonym, przewlekłym głosem a zbliżając się ku stojącem u pośrodku pokoju stołowi, dodała.
— Jak widzę, bawicie się wesoło.
— Lila uczyła się dziś pilnie, odpowiedziała młoda kobiéta o śniadéj twarzy, pracowała wiele i sądziłam, że dobrze będzie, jeśli się trochę rozmową i zabawą ze mną rozerwie.
— Zapewne, zapewne, mówiła pani Leontyna, nie jestem znowu tak bardzo przeciwną wszelkiéj wesołości, abym jéj córce swojéj wzbraniać miała, tém bardziéj jeśli bawi się ona w towarzystwie pani, panno Grejs. Mój Boże młodość ma swoje prawa...... i ja także niegdyś wesołą byłam.... chociaż znowu wolałabym, aby Lila wiedziała o tem z góry, że życie nasze jest tylko jednym ciągem smutku, cierpień i zawodów.
Przy ostatnich słowach pani Leontyny uśmiéch nawpół figlarny, nawpół szyderski roztworzył usta młodziutkiéj dziewczyny; wstrząsnęła głową tak energicznie, aż za-