Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/226

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przez ucieczkę zwalczyć — namiętność. Cóż? była mężatką, mąż jej był moim krewnym i przyjacielem od dzieciństwa; trawiony tęsknotą ku niej, przybyłem, wyrzutami sumienia mordowany, odjeżdżałem: tragiczna walka uczucia z obowiązkiem, szczytne zwycięztwo pierwszego nad drugiem! W małej główce, ozdobionej najzgrabniejszym w świecie noskiem, powstał cały dramacik, którego my dwoje byliśmy bohaterami, i napełnił ją ambicją doścignięcia mię w bohaterstwie. Wszystko to odgadywałem z jej spojrzeń, głosu, półsłówek, z tego także, że ani półsłówkiem nie próbowała mię zatrzymać i niczem umyślnem nie utrzymując jej w błędzie, niczem jej z niego nie wyprowadzałem. Był mi on dogodnym, ratował moją przyzwoitość; nie mogłem przecież jej powiedzieć:«pomimo wszystkiego co pomiędzy nami kiedykolwiek zachodziło i świeżo znowu zaszło, dziś myślą i pragnieniem lecę, a jutro całym sobą polecę do innej!» Taka otwartość byłaby grubjaństwem zupełnie niemożliwem, mała zaś podłostka, którą popełniłem, pozwalając tej kobiecie, bądź co bądź łaskawej na mnie, zostawać w grubem złudzeniu, było czemś tak drobnem, powszedniem, po niezliczone razy przezemnie i wszystkich popełnianem, że tylko człowiek dziki wa-