Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Dwa bieguny.djvu/224

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

łem ją parę razy i pewnie nawet nie wiedziała, jak wyglądam. Przyjechała... bez prośby z mojej strony, sama przyjechała, nie jak wielka pani, nie karetą, której nie wiedziałbym gdzie podziać, nie w pysznym stroju, przed którym możebym języka w gębie zapomniał, ale bryczuszką, w prostej sukience, jak równa do równego przyjechała, rozmówiła się, rozpytała i wyratowała!
Oprócz tego, najstarszą jego córkę wzięła do Krasowiec na nauczycielkę.
— Kogoż to córka pana uczy w Krasowcach?
— Dzieci, panie łaskawy, różne tam dzieci... Teraz kłopot mam z synem, który pięć klas gimnazjalnych ukończył, ale którego dalej w szkołach utrzymywać nie jestem w stanie. Ma ochotę do gospodarstwa i jeżeli pan Donimirski będzie łaskaw przyjąć go do Mirowa na praktykanta...
Pan Donimirski w tej właśnie chwili przy nas stanął i z nadzwyczajną grzecznością w postawie i słowach sąsiadowi oświadczył, że pragnąłby bardzo spełnić jego życzenie, ale będzie mu to niepodobnem, gdyż od najbliższej wiosny majątek w dzierżawę wypuścić i zagranicę na czas jakiś wyjechać zamierza.