Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/65

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— A Artabana, stryja wielkiego króla, strzeż się i niech on nawet cienia twojego nie dostrzeże. Wiem od przyjaciół z Suzy, że mąż ten za skrupulatnego sługę Ormuzda siebie ogłasza, słabych broni, potężnym się sprzeciwia i pieniędzmi gardzi... Wybaczcie mi, bogowie, że osobie tak dostojnej i mocarzowi tak blizkiej, przyganiam! — lecz głupi jest Artaban!... Dlatego też najbardziej strzeż się go, bo lepiej jest człowiekowi, gdy na drodze swojej spotyka tygrysa — niż głupca!...
Z cichem, ale głębokiem szyderstwem śmiał się z królewskiego stryja, a potem znowu syna nauczał.
— Mardoniusza natomiast szukaj, co, najlepiej myśl pana odgadłszy, wojnę z Grekami doradzał i mądrością zdobył sobie jego łaskę. Mądry jest Mardoniusz! pierwszy w wojsku dowódzca, bogaty, lecz bogactw nigdy niesyty! Mądry! do jego ucha zbliż się. Nie w złocie już samem, ale w kupowanych za nie drogo dziełach sztuki greckiej, kocha się znowu brat królewski, Mazistas. Mniej go za to pochwalam niż Mardoniusza, lecz i przyganiać nie mogę, bo błogo jest czasem człowiekowi dziełami ludzkiego geniuszu zachwycać oczy i umysł. Dla-