Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

godzina, w której we dwoje z sobą być możemy! droga godzina! boska godzina!
Mówiąc to, na szerokiej ławie obok niego usiadła i pieszczotliwymi ruchami białych dłoni ze śniadego czoła ocierała mu krople wody, któremi go przed chwilą była zrosiła. Wtedy i on, podnosząc się nieco, ramieniem ją otoczył i długo oboje z upojeniem na siebie patrzyli. Koralowe jej usta, drżąc, szeptały:
— Jakiś ty piękny, Diloramie, i jaki mnie miły! Każdego rana biegnę do ciebie, jak łania do źródła, aby na dzień cały napoić się tobą i na nieodstępnego towarzysza duszy, wziąć sobie słodki twój obraz! Kiedy nadejdzie ta błogosławiona chwila, w której twój ojciec, Pytyon, odda ci mnie na małżonkę, nic już rozłączać nas nie będzie. Ale teraz, matka twoja, Gorgo, srogo mię przez dnie całe w oddaleniu od ciebie trzyma i do różnych zaprawia robót, które ja, wdzięczna sierota, spełniam pilnie, lecz często łzami tęsknoty za Diloramem moim oblewam. Tylko poranki, tylko te wczesne, drogie poranki są szczęściem mojem!
Diloram nie mówił nic, ale wzrok, coraz więcej zachwycony i płomienny, przesuwał po ożywionych rysach i pięknych kształtach dziew-