Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

wistych strojach, jak łan ściętych kwiatów na pozłacanej ziemi leżał, świeciło w górze, jasne, ale łagodne słońce i z woniami ambry, sandału, cynamonu, piżma, aloesu, przeciągały obłoki kadzidłowego dymu.
Błyszczące tyary znakomitych mężów perskich chyliły się wzajem ku sobie, z cichemi szeptami:
— Spójrz, Histaspie, na tę niewiastę do węża podobną... Krucze jej włosy mnóstwem tasiem wiją się na kształt węży, a wargi ma rubinowe...
— Piękniejsza dla mnie ta, której alabastrowa szyja wyłania się z białej tuniki, a perły owijają warkocze do pozłoconego bronzu podobne... Więc Lidyjki bywają tak białe? O, wiosno!
Nad tymi szeptami wzniósł się głos Kserksesa, zapytujący:
— Czego żąda ode mnie Lidyjczyk, który wraz z domownikami swymi drogę mi zaszedł?
Wtedy u samego wstępu złotej drogi leżący starzec podniósł z nad ziemi twarz bogatym zawojem ocienioną, a tak wzruszoną, że rumiane policzki jego i siwa broda poruszały się niepodobnem do poskromienia drżeniem. Długa, uroczysta szata lidyjska, w miękich zwojach daleko za nim słała się po złotej drodze i aż ku ziemi