Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Czciciel Potęgi.djvu/103

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

datku dwadzieścia jej satrapii, a oprócz tego są jeszcze daniny; jak oto: trzysta sześćdziesiąt koni śnieżnej maści od Cylicyi; od Etiopii dwa korce złota, dwieście krzeseł z hebanu, dwadzieścia słoniowych kłów; od Kolchidy stu młodych chłopców i sto pięknych dziewcząt; od Babilonii pięćset rzezańców; od Arabii tysiąc talentów kadzidła; od naszej drogiej Lidyi sto worów złotego piasku z Paktolu, pięćset miar wina, dwakroć tyle oliwy, tysiąckroć tyle pokory i posłuszeństwa...
Znowu mu rozbłysły zielonawe oczy i spotkały się ze wzrokiem Dilorama; lecz w tejże chwili dłoń Pytyona spoczęła na jego ręku, a twarz krzepkiego starca znalazła się bardzo blizko jego twarzy. Tak cicho, że nikt z obecnych usłyszeć go nie mógł, a bystre swe źrenice w źrenicach gościa utapiając, Pytyon zaszeptał:
— Nie myśl wcale, że zwieść mię możesz, lisie, w postaci człowieka! Od godziny słucham twej mowy, i drwiny, któremi podszytą jest, rozumiem! Nicby mię one nie obchodziły, jak wszystkie twoje myśli i czyny, o których świadomość posiadam, gdybyś nie godził w to, co, jakby Grek powiedział, jest moją Achillesową piętą. Otóż powiadam ci, że nie składałeś wcale