Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Bracia.djvu/036

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

dniami przybył tu przypadkiem, w przejeździe, na krótko.
Wnet powstało u obu braci zagadnienie: co czynić z Zapolanką? Kiedy wybierali dla siebie kierunki życia i pracy, krzepki organizm i dobre zdrowie ojca zdawały się zapowiadać życie długie, i dwaj bracia obrali sobie zawody według swoich skłonności i zdolności: jeden został inżynierem, drugi artystą. Teraz spadła na nich ta wioska, z którą nie wiedzieli, co czynić. Dla Wiktora pozostanie w niej było niepodobieństwem zupełnem; Zenon także nie mógł zrazu myśleć o tem bez odrazy i zdziwienia.
Według Wiktora wydzierżawienie ziemi mogło tylko sprowadzić utratę mienia całkowitą, z dodatkiem kłopotów nieprzyjemnych i niepotrzebnych; obstawał przy sprzedaniu Zapolanki i podzieleniu się sumą, jaka będzie ze sprzedaży.
Zenon przystał zrazu, potem zawahał się i zażądał zwłoki; raz jeszcze zgodził się na zamiar brata i znowu wynajdywał zarzuty przeciw niemu, namyślał się, zwlekał. Chodził tymczasem po polu, po lesie, zaglądał we wszystkie kąty dworu i domu, przypominał sobie różne dawne zdarzenia, wrażenia, osoby. Odwiedził też parę dworów sąsiednich. Wiktor niecierpliwił się i naglił; nie miał czasu na długie czekanie i potrzebował wiedzieć dokładnie: co, ile i kiedy mieć będzie.
Wówczas to pewnego wieczoru, podobnie jak dziś jesiennego, Zenon znalazł się na tej samej spadzistości wzgórza z laskiem sosnowym i, podobnie jak dziś, objął wzrokiem krajobraz z punktu