Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Bene nati.djvu/083

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Kobieta pod chustką, rozkładając ręce, z żałośnym wyrazem czarnych oczu rzekła:
— Cóż, kiedy zaręczony!
— Nowinę Teofila powiedziała! Już to jak Teofila co powie, to jest czego słuchać. Zdaje się, że zaraz po przyjechaniu powiedział, że zaręczony, i Awrelka jest głupia, kiedy, pomimo tej wiadomości, głowę sobie nim nabijała.
— Awrelka jest młoda, — z nagłą żywością odrzuciła kobieta, — a Florian stary, więc powinien był mieć rozum i nie zapraszać go na stołowanie się u nas...
— Ot i znów powiedziała! Czy to ja zwierz, abym takiemu porządnemu człowiekowi pozwalał marnować się na licho wie jakiem jedzeniu! I przewidzieć nie mogłem, że dziewczęta muszą kochać się w każdym, kto tylko stołuje się w domu. Może to taki u dziewcząt zwyczaj? Czy ja wiem? Teofila jest baba, więc zna babskie zwyczaje i powinna była ostrzec, że jak tylko dziewczyna zobaczy mężczyznę, jedzenie do gęby niosącego, zaraz i zakocha się! Jeżeli tak, to we mnie, jak Boga kocham, wszystkie dziewczęta, jakie tylko są na świecie, kochać się powinny, bo co, jak co, ale jeść to już nikt lepiej odemnie nie zdoła!
Z początku niby rozgniewał się na żonę, za wyrzut, który mu czyniła, ale przy końcu mówienia śmiał się już i ją tym śmiechem zaraził. Z politowaniem głową w chustce wstrząsając, ze śmiechem jednak mówiła:
— Oj, Floryan, Floryan! Floryana zawsze trzymają się facecye! Florian i na moim pogrzebie jeszcze by różne głupstwa wymyślał.
Pomimo tak bolesnego podejrzenia, znać było, że facecye męża sprawiały jej zadowolenie; on także, z ręką na kłębie, żartobliwie na nią patrzał.
— A cóż? Teofila lubi jęczeć: niechże ja sobie pośmieję się czasem. Dość jednego jęczenia w domu...