Przejdź do zawartości

Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Anastazya.djvu/255

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Ale stryje po co jej potrzebni, a zwłaszcza Adaś, któremu Nawróciciel koniecznie przybyć rozkazał? Z tego Adasia, to już ciemność i tajemnica nieodgadnięta biła. A no, zobaczymy!
I nalazło się niemało takich, którzy postanowienie uczynili, na własne oczy obaczyć i na własne uszy posłyszeć, a przed tem postanowieniem na ubocz zeszła nawet przystojność, o której zachowywanie mieszkańcy wszystkich wogóle okolic szlacheckich wielce dbają. Chociaż to i nieprzystojnem jest bez zaproszenia do czyjegoś domu włazić, do domu Nawróciciela w godzinie oznaczonej naszło sporo ludzi, a niemało ich jeszcze nieśmielszych lub mniej znajomych, w poblizkości krążyło, czatując na języki, które ani chybi z domu tego nowiny ciekawe wynosić będą.
W świetlicy Nawróciciela sporo mężczyzn i kobiet zasiadło na stołkach, na ławkach, na krzesłach z wyplatanemi siedzeniami, a wszakoż nie zapanowała tam ciasnota nijaka; było gdzie sieść, a jeszcze i poruszać się na przestrzeni luźnej.
Mruk i Piszczałka z całemi familiami swemi pierwsi przyszli, a gospodarz i gospodyni do zaproszonych i niezaproszonych przemawiali grzecznie, chociaż niejeden z gości postrzegał, że obojgu ciężkość jakaś na sercach leżała.