Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Anastazya.djvu/146

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przybywam, czczona, kochana, pieszczona, na widok tej miłości i różnych skutków pracy swojej takiej czasem radości doświadczam, że zapytuję siebie: cóż to za taka pokuta jest? Gdzie są cierpienia, któremi niby to chciałam winę moją przed Bogiem i przed...
Nie dokończyła i po chwili dopiero wyszeptała jeszcze:
— Trzeba mi widać inną jakąś wynaleźć drogę... coś takiego uczynić... ale jaką? co?... Nie mam u kogo rady wezwać! Największem nieszczęściem ludzi jest to, że ani rozumieją, ani pragną zrozumieć jedni drugich, wtedy zwłaszcza, gdy dusza czyjaś nieco różną jest od wszystkich innych...
Istotnie była to dusza różna od innych, dziwna!
Anastazya, nie dość zapewne wprawna, długo układała rzeczy w skrzyniach Józefy; długo też sam na sam rozmawiałyśmy w bokówce, przy dogorywającem pod zielonym daszkiem świetle małej lampy. A nazajutrz w południe nie było już Józefy w Tuczyńcach.