Przejdź do zawartości

Strona:PL Ejsmond - Polska w pieśniach cudzoziemskich.djvu/26

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Oddawna z sobą te plemiona
zaciekłe boje toczą już...
Nieraz to ich to nasza strona
chyliła się śród groźnych burz.

Kto z nas zwycięży w tym nierównym sporze
czy hardy Lach, czy wierny Ross?
Rzeki słowiańskie wpadną w ruskie morze,
czy ono wyschnie — to rozsądzi los.

Zostawcie nas. Wszak wy nie znacie
tych krwią ociekających stron,
stron wykąpanych w krwi szkarłacie,
gdzie każda głoska — bój i zgon.
Dla was jest obcy, niepojęty
odwieczny nasz rodzinny spór.
Dla was są nieme Kreml i Praga,
obudzą zachwyt wasz odwaga
szalonych walk na śmierć i życie
i konających zapał święty,
więc szczerze nas nienawidzicie...

Zaco? Powiedzcie? Ach zatoli,
że na moskiewskich rozwalinach
nie przyznaliśmy Tego woli
co w waszych szerzył lęk krainach?