Strona:PL Edgar Wallace - Tajemnicza kula.pdf/216

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Odetchnął głęboko.
— Niech się pan nie obawia o przyszłość. Ja spensjonuję się.
— Lepiej — rzekłem — niech pan przygotuje paszporty dla siebie i dla Kate. Statek do Południowej Ameryki odchodzi z Cherbourga pojutrze. Potem przyjadę do was...
Umówiliśmy wszystko. Nawet wtedy on nie wierzył w to, bym chciał zabić tego człowieka, gdyż przy pożegnaniu rzekł mi:
— Niema potrzeby, by pan ryzykował... Zabierzemy Kate i zostawimy go.
— By rozpowiadał? By powiedział, co wie o pięknej bratanicy doktora Wardena? By dał swe tłumaczenie na to morderstwo? By powiedział, że wie, iż Hurley Brown — nie, niech pan wykona swą część, a ja swoją...

Można było powiedzieć owego wieczora, że ciemność zapadła nad Londynem... Pod wieczór ulokowałem się przed domem przy Little Kirk Street. Miałem automatyczny rewolwer z tłumikiem Maxima, a planem moim było pójść za Berry’m, gdy wyjdzie z domu, zastrzelić go w mgle i powrócić, by zabrać Kate. Ale on już poczynił plany. On zdecydował się zabić ją i zmusił ją do napisania zeznania, o czem ja nie wiedziałem. Oryginał, z którego przepisywała, znaleziono przy nim.
Wyszli. [Poszedłem] za nimi. Miałem gumowe podeszwy, mimo tego Kate słyszała, że ktoś za nimi idzie.
Raz człowiek ten wrócił, by odszukać mnie, ale ja przypłaszczyłem się do muru i on nie ujrzał mnie.
Bardzo dobrze domyślałem się — słyszałem ich głosy — jaki był plan Karola Berry. Zbliżyłem się więc do nich i stałem, milczący widz wszystkiego, co się działo...