Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/629

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

nie chcecie leżeć przy sobie. Każdy powinien mieć prawo wybierać dowoli sąsiadów.
Matka Frimat zgodziła się z tym poglądem.
Rozumie się, że naturalne!... Weźcie naprzykład mojego starego, któremu zamrzeć się ma niedługo. Wolałabym zatrzymać jego trupa u siebie niż pozwolić położyć go przy ojcu Caillota, co to miał z nim kiedyś grubo na pieńku.
Łzy nabiegły jej do oczu na myśl, że jej biedny paralityk nie pociągnie i tygodnia może. Dnia poprzedniego, chcąc położyć go do łóżka, przewróciła się z nim razem. Napewno, jak jego nie stanie, i ona rychło pójdzie za nim.
Ale Lengaigne nagle przyczepił się do powracającego Delhomme‘a.
— No, powiedz sam, jesteś przecież człowiek sprawiedliwy; trzeba go ztąd wyforować, niech czeka swojej kolei jak inni.
Macqueron wzruszył ramionami, a Delhomme potwierdził, że z chwilą, kiedy ktoś zapłacił, teren staje się jego własnością. Cała rzecz, żeby nie mogło to powtórzyć się na przyszłość. Kozioł, który dotychczas starał się zachować spokój, nie wytrzymał. Rodzina czuła się zobowiązaną do zachowania pewnej rezerwy. Grudy ziemi padały w dalszym ciągu na trumnę starego z głuchym, jednostajnym brzękiem. Oburzenie Kozła było jednak zbyt wielkie, zawołał też, zwracając się do Lengaigne’a i pokazując palcem Delhomme’a:
— O, tak, jeżeli liczysz na tego łotra, że ma jakieś uczucie w sercu! wiesz dobrze, że pochował własnego swojego ojca obok złodzieja!
Zrobiła się awantura, rodzina przyjęła udział w kłótni, Fanny stanęła w obronie męża, mówiąc, jako cały błąd polegał na tem, że kiedy pochowali matkę, nie kupili zaraz miejsca obok niej dla ojca. Hjacynt znów i Starsza napadli na Delhomme’a, obu-