Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/52

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

homme, chciał podzielić ją na trzy równoległe pasy, idące wzdłuż linji Aigry, Kozioł natomiast żądał, aby pasy przeprowadzone były prostopadle do doliny, utrzymując, że warstwa czarnoziemu staje się coraz cieńsza, im bliżej płaskowzgórza. W ten sposób, przy podziale prostopadłym, każdemu dostanie się kawałek lichszego gruntu, gdy tymczasem, w odwrotnym wypadku, trzeci udział byłby na całej długości najgorszy. Rozgniewany Fouan przysięgał, że ziemia jest wszędzie jednakowa, przypominał dawny podział, dokonany przez ojca między nim, Muchą i Starszą we wskazanym właśnie przez niego kierunku, czego najlepszym jest dowodem, że dwa hektary Muchy przytykałyby do trzeciego tego udziału. Delhomme zrobił znów uwagę, która przecięła cały spór. Przypuściwszy nawet, że ten trzeci udział będzie miał gorszą ziemię, zapewni on wzamian posiadaczowi jego większe zyski w przyszłości, kiedy otwarta zostanie droga, przeprowadzana wzdłuż tego pola właśnie.
— A, tak... — zawołał Kozioł — ta sławna droga, co to ma połączyć bezpośrednio Rognes z Chateaudun przez Berderie! Nieprędko się jej doczekacie!
Widząc jednak, że zrobiono, jak chciał ojciec i szwagier, nie zwracając uwagi na jego protest, obruszył się, zaciskając zęby.
Nawet Hiacynt przybliżył się teraz, i wszyscy z uwagą wpatrzyli się w Grosbois, wykreślającego linję działów. Śledzili go bystro, jak gdyby podejrzywając o chęć oszukania o parę centymetrów na czyjąkolwiek korzyść.
Delhomme trzy razy przykładał oko do szczeliny ekierki, aby ostatecznie upewnić się, że nić ściśle przecina wytyczkę. Hiacynt pomstował na przeklętego chłopaka, że źle naciągał łańcuch. Nadewszystko jednak Kozioł pilnował nieodstępnie roboty, odliczał metry i sprawdzał rachunki na swój sposób, pocichu, drżącemi z podniecenia wargami.