Strona:PL E Zola Ziemia.djvu/463

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

czy się inną zabawą niż poprzedni. Zmiecione będzie wszystko! miotła znajdzie tyle do roboty, ile nie miała nigdy!
Wszyscy zadrżeli; nawet pijaczysko Hjacynt otrząsnął się, wylękły, zniechęcony oznajmieniem, że ludzie nie są już sobie braćmi, Jan, zainteresowany dotychczas, obruszył się również. Ale Armata podniósł się z rozpłomienionemi oczami i twarzą natchnioną jakgdyby wizją proroczą.
— Musi to przyjść, nieuniknienie, jak kamień, podrzucony w górę, musi opaść na ziemię zpowrotem... I niema już w tem wszystkiem żadnych opowiadań, żadnych bajdur księżowskich o przyszłym świecie, o prawie, o sprawiedliwości, których nikt nigdy nie oglądał, tak samo jak nikt nigdy nie widział Pana Boga! Niema nic prócz dążenia, jakiem przejęci jesteśmy wszyscy, dążenia do szczęścia... Zatem, moje zuchy, powiedzcie sobie, że tak się wszystko ułoży, aby każdy miał wszystkiego dosyta i przytem możliwie jaknajmniej musiał pracować! Pracować będą za nas maszyny, a dzień pracy zwykłego ich dozorowania będzie trwał tylko cztery godziny. Może dojdzie się nawet do tego, że będzie można siedzieć z założonemi całkiem rękami. A wszędzie dokoła pełno przyjemności: myślenie i dbanie o to, czego mu potrzeba; tak, wbród mięsa, wina, kobiet, trzy razy więcej niż można ich używać teraz, bo człowiek będzie zdrowszy i silniejszy! Nie będzie już ani biedaków, ani starych, ani chorych, bo całe życie lepiej będzie urządzone, nie będzie takie ciężkie, powstaną dobre szpitale, wygodne przytułki dla wiekowych... Raj na ziemi! cała nauka będzie po to tylko, żeby uprzyjemnić sobie życie! żeby człowiek mógł się radować tem, że żyje!
Kozioł, zachwycony, rąbnął pięścią w stół, wrzeszcząc:
— Podatki — do czarta! Ciągnienie losów —