Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/664

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Ale racz pani zaraz oddać koronki, które masz przy sobie...
Znowu się oburzyła, nie dała mu dojść do słowa; stała się majestatycznie piękną, pod wpływem gwałtownego uniesienia; pozwoliła sobie nawet łzami oblać tę zniewagę, uczynioną wielkiej damie. Inny na jego miejscu zachwiałby się i obawiał, że może zaszła nieszczęśliwa pomyłka, groziła bowiem, że się zwróci do sądu, dla pomszczenia podobnej obelgi:
— Strzeż się pan, mój mąż odwoła się do ministra.
— Widzę, że się pani tak nierozsądnie zachowujesz, jak inne — powiedział zniecierpliwiony Bourdoncle. Zrewidujemy panią, kiedy nas zmuszasz do tego.
Nie pomogło to jeszcze; powiedziała z dumną pewnością siebie;
— Bardzo dobrze, rewidujcie... ale uprzedzam, że ryzykujecie cały magazyn.
Jouye poszedł przywołać dwie sklepowe od gorsetów. Powróciwszy, oznajmił Bourdoncle’owi, że córka tej pani, pozostawiona na wolności, nie oddala się ode drzwi i zapytał, czyby nie należało jej także przytrzymać, chociaż nie zauważył, aby coś ściągnęła. Wspólnik zawsze taktowny, postanowił nie wpuszczać jej, ze względu na moralność, żeby matka nie potrzebowała ponosić wstydu wobec córki. Obaj panowie cofnęli się do sąsiedniego pokoju, a sklepowe rewidowały hra-