Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/652

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

dnakże nic o niej nie wiedziano, ani adresu, ani nazwiska; zrosztą żaden nie starał się dowiedzieć, chociaż ile razy się zjawiła, pozwalano sobie robić różne przypuszczenia, żeby mieć o czem pogawędzić. Raz im się zdawało, że schudła, drugi raz utyła; to się dobrze wyspała, to znów położyła się późno poprzedniego wieczoru. Najmniejszy fakt w jej życiu nieznanem, czy to zewnętrzne zdarzenie, czy dramat domowy, wszystko było na różne sposoby komentowane. Owego dnia, zdawała się bardzo wesołą, więc Favier, powróciwszy z kasy dokąd ją odprowadzał, rzekł do Hutina:
— Może wychodzi drugi raz za mąż.
— Alboż to wdowa? — zapytał tenże.
— Nie wiem; ale musisz sobie przypominać, że była tu kiedyś w żałobie. Chyba, że wygrała może na giełdzie.
Po krótkiem milczeniu, dodał;
— To jej rzecz zresztą i niepodobna interesować się wszystkiemi kobietami, co tu przychodzą.
Ale Hutin zamyślał się jakoś. W wigilię tego dnia, miał ostrą przeprawę z dyrekcyą i czuł się już skazanym. Nie wątpił, że go wydalą po wielkiej sprzedaży. Oddawna stanowisko jego było zachwiane; po ostatnim inwentarzu zarzucano mu, że sprzedaż w jego oddziale nie wynosiła sumy z góry zakreślonej. Była to jeszcze przedewszystkiem ta nieustanna żarłoczność, której padał ofiarą z kolei, — głucha walka oddziału, wyrzucająca go podczas zwykłego ruchu maszyny.