Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/651

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

sobie ulżyć, rzekła do pani Guibal, rozdrażnionym głosem:
— Patrz, co on zrobił z tej nieszczęśliwej, czy to nie obelga? Markiza! a on ją zmusza, żeby szła jak pies, za dziewczętami, które bierze z ulicy!
Starała się być spokojną i nienaturalnie obojętnym tonem, dodała:
— Chodźmy zobaczyć ich wystawę materyj jedwabnych.
Oddział jedwabi wyglądał jak ogromny pokój, poświęcony miłości, — udrapowany biało, przez fantazyę rozkochanej piękności, chcącej ze śniegiem rywalizować białością. Wszystkie blado mleczne odcienia ukochanego ciała tam się znajdowały, poczynając od aksamitu bioder aż do delikatnego jedwabiu ud i do połyskliwego atłasu szyi. Sztuki aksamitu rozwieszono pomiędzy filarami; jedwabie i atłasy na tem białem śmietankowem tle, ułożone były w draperye białości metalowej i porcelanowej. Od arkad spuszczały się poulte de soie i siciliennes gros grain, fulary i surahy lekkie, których odcienia przechodziły od matowej białości blondynki z Norwegii, do przejrzystej i rozgrzanej słońcem białości rudej Włoszki lub Hiszpanki.
Właśnie w tej chwili Favier mierzył biały fular dla tej eleganckiej blondynki, stałej klientki Bonheur, którą subiekci znali tylko pod mianem „pięknej damy”. Od lat kilku bywała tam, je-