Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/586

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

gazynu, ale już przyznawał upadek dawnego handlu.
— Ten biedny Robineau, jest wystrychnięty na dudka; wygląda jak człowiek, co się topi. Bédoré i Vanpouille, także nie mogą się już utrzymać o swojej sile; mają nogi pogruchotane jak ja. Deslignières’a zabije apopleksya, Piot i Rivoire przeszli żółtaczkę; wszyscyśmy ładni i stanowimy piękny orszak szkieletów towarzyszący zwłokom tego drogiego dziecka. Musi to być zabawnie patrzeć na ten pochód szeregu upadłości. Zresztą, zdaje się, iż będzie nas dalej uprzątał. Ci łotrzy zamyślają urządzić oddział kwiatów, mód, perfumeryi, obówia i sam niewiem czego! Grognet, perfumiarz z ulicy Grammont, będzie się musiał pewno wynieść; za sklep z obówiem na ulicy d’Antin szewca Naud, nie dałbym dziesięciu, franków. Ta zaraza szerzy się aż do ulicy Ś-tej Anny, zkąd Lacassagne, handlujący kwiatami i piórami i pani Chadeuil, robiąca także sławne kapelusze, zostaną usunięci przed upływem dwóch lat. Po nich pójdą inni i jeszcze inni! Wszystkie sklepy w tej dzielnicy przepadną! Jeżeli bławatnik sprzedaje mydła i kalosze, to może mu przyjść ochota sprzedawać również kartofle smażone. Koniec świata, słowo daję! Karawan przechodził w tej chwili przez plac de la Trinité i z ciemnego kącika powozu, w którym Dyoniza słuchała ciągłych skarg starego kupca, kołysana powolnym pochodem orszaku pogrzebowego, mogła widzieć