Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/42

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

go. Dawnemi czasy, kiedy handel był uczciwie prowadzony, nowości i nic więcej. Dziś, jedynym ich celem siąść na kark sąsiadom i wszystko pożreć... oto na co się cała dzielnica uskarża; bo małe sklepy od tego bardzo ucierpiały. Ten Mouret je rujnuje. Patrz! Bédoré i siostra (wyroby pończosznicze) z ulicy Graillon, utracili połowę klienteli. Panna Tatin, handlująca bielizną w pasażu Choiseul, musiała zniżyć ceny do połowy i prześcigać się w taniej sprzedaży. Skutki tej klęski, tej zarazy, dają się czuć nawet na ulicy Neuvedes-Petits-Champs, gdzie jak mi mówiono, futrzarze bracia Vanpouille, nie mogli wytrzymać konkurencyi. Cóż na to powiesz, oto perkaliki sprzedają futra; nie jest-że to śmieszne? To także pomysł Mouret’a.
— A rękawiczki — powiedziała pani Baudu. — Czyż to słyszana rzecz? Ośmielił się urządzić półki z rękawiczkami! Wczoraj, jakem przechodziła przez ulicę Neuve-Saint-Augustin, Quinette stała we drzwiach z tak smutną miną, żem się nie odważyła zapytać, jak idą interesa? Biedna Quinette, będzie zmuszona ograniczyć się na praniu rękawiczek.
— A parasole — wtrącił Baudu. — To już wszystko przechodzi. Bourras jest przekonany, że Mouret chciał go po prostu zgubić, bo też jaki związek mają materye z parasolami? Ale Bourras mocno się trzyma, nie da się tak łatwo zarżnąć. Będziemy się śmieli niezadługo.