Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/291

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

skoro się umywała, co ją zmusiło do rozwieszenia garderoby na całej ścianie. Lecz najgorzej dokuczało jej na ulicy ciągłe zaczepianie przechodniów.Nie mogła wyjść kupić świecy, ażeby na tych błotnistych chodnikach, gdzie się wałęsała rozpusta starych dzielnic, nie czuć po za sobą gorących oddechów i nie usłyszeć słów obelżywych. Mężczyźni gonili za nią aż do ciemnego przejścia, ośmieleni brudnym pozorem domu. Dla czego nie ma kochanka? dziwiło to i wydawało się śmiesznem. Przecież będzie musiała nakoniec upaść.
Ona sama nie umiałaby na to odpowiedzieć dla czego się opiera, pomimo grożącego głodu i podnieconych żądz, jakie rozgrzewały atmosferę dokoła niej. Pewnego wieczoru, gdy Dyoniza nie miała nawet chleba dla Pépé, jakiś orderowy pan zaczął ją ścigać. Przed ciemnym korytarzem stał się grubianinem, ona zaś przejęta wstrętem, zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. Przyszedłszy na górę, usiadła i złożyła ręce. Malec spał. Co ja mu powiem, skoro się obudzi głodny? myślała. Gdyby się tylko była zgodziła, już by po biedzie było; zjawiłyby się pieniądze, suknia, piękny pokój i to tak łatwo; mówią, że wszystkie na tem kończą, bo w Paryżu kobieta nie może wyżyć z pracy. Lecz całą siłą swej istoty broniła się od tego, bez oburzenia dla innych, kierując się jedynie wstrętem do rzeczy brudnych i nierozsądnych. Wyrobiła w sobie ideę, że trzeba żyć loicznie, rozważnie i mężnie. Nieraz ba-