Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/198

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

ła nic więcej usłyszeć. Już dwa razy udawał się do niej o podobną pożyczkę; lecz pierwszy raz chodziło o dwadzieścia pięć sous a drugi o trzydzieści; zawsze mu się przytrafiały jakieś przygody z kobietami.
— Nie mogę ci dać dziesięciu franków, — powiedziała. Za Pépé nie zapłaciłam jeszcze miesięcznej pensyi, a na to jedynie zachowuję pieniądze. Pozostanie mi tylko na kupienie bucików, których mi bardzo potrzeba. — Ależ mój kochany Janie, ty się źle prowadzisz... to bardzo niedobrze.
— Jestem zgubiony — powtórzył z giestem traicznym. Słuchaj siostrzyczko: to jest wysoka brunetka, wstąpiliśmy do kawiarni w towarzystwie jej brata i nie mogłem podejrzywać, że to co zjemy...
Musiała mu znów przerwać mowę, ale spostrzegłszy łzy w oczach kochanego trzpiota, sięgnęła po portmonetkę; wyjęła z niej sztukę dziesięcio-frankową i wsunęła mu ją w rękę. Natychmiast zaczął się śmiać.
— Wiedziałem, że się na tem skończy; ale słowo honoru, już nigdy tego nie zrobię, musiałbym być podłym nędznikiem.
Wybiegł zaraz, ucałowawszy jej policzki. W magazynie subiekci byli zdziwieni.
Dyoniza nie mogła zasnąć owej nocy. Od czasu wejścia do Magazynu Nowości, pieniądze stanowiły jej nieustanną troskę. Ciągle pozostawała