Strona:PL E Zola Magazyn nowości.djvu/109

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

na to, żeby się kłócić: każdy na szczęście, ma swoje wyobrażenia. Muszę ci jednak pokazać moją maszynę w ruchu; zobaczysz, że to nie taka głupia rzecz. Powiedzże mi teraz, co słychać o twojej rodzinie. Mam nadzieję, że matka i siostry zdrowe? Czy prawda, że przed rokiem miałeś się ożenić w Plassans?
Gwałtowne poruszenie Vallagnosc’a, powstrzymało go; i ponieważ rozglądał się on niespokojnie po salonie, Mouret odwrócił się także i spostrzegł, że panna de Boves, nie spuszczała ich z oczu. Wysoka i tęga, Bianka podobną była do matki, tylko że jej twarz już się rozlewała, grube rysy rozdymały się, brzydła od tycia. Paweł na dyskretne pytanie, odpowiedział:
— Nie ma jeszcze nic stanowczego i może nic z tego nie będzie. Poznałem pewną młodą osobę u pani Desforges, gdziem często bywał przeszłej zimy, lecz obecnie rzadko się tam zjawiam i dla tego dotąd nie spotkałem się z tobą. Teraz państwo de Boves przyjmują mnie u siebie; najbardziej lubię ojca, człowieka bardzo miłego, starego hulakę, który pobiera emeryturę z administracyi. Zresztą nie mają żadnego majątku, pani de Boves, prócz piękności Junony, nie przyniosła nic w posagu mężowi. Rodzina ta żyje ubogo, z ostatniego folwarku zahypotekowanego. Na szczęście, do szczupłych z niego dochodów, przybyło dziewięć tysięcy franków, pobieranych przez pana hrabiego, jako głównego inspektora stad. Obie panie: