Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/360

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

sędkowskiéj sławy powiatowéj i nieomylności prowincyonalnéj wyrzekli a zgodzili się na to: że Konstytucyjny Rząd wszystkie je przerastać będzie i do jednego celu nagnie retoryczne i wojskowe Talenta. Zwycięztwo to nad indywidualnością otrzymane — do którego także Waszéj X. Mości nędza i smutek Wygnańców wiele pomogły — zapisane będzie w Księgach bronzowych Czasu nie pod rubryką jednak zwycięztw ostatecznych. Czynność ta wszelako Xięcia — jako względne do czasu dobro — powali się przed Polską ideą...; a usiłowania Xięcia na wspak Duchowi Narodowemu idące — choćby posągiem bronzowym gdzieś na placu Warszawy uwieńczone (nie śmiem wymówić słowa prawdy) będą przez Naród (choćbyś go W. X. Mość na czas zgalwanizował) zrzucone = jako szaty krojem i lekkością ciału i klimatowi polskiemu nieprzyzwoite. Xiąże bowiem cofasz Polskę!. A żaden Naród jeszcze... od stworzenia świata... nie był wdzięczny za wsteczną impulsyą; ale owszem zacierał wszelkie ślady podwójnie wybitych kroków swoich i wstydził się: jeżeli Przeszłość swoją znów przed sobą w Przyszłości zobaczył!.—. Narody bowiem, podług słów Pawła S. — mają Ducha..., a Duch niewymownemi wzdychaniami modli się za nie..., one więc — jako ciała — nie wiedząc czego pragną.. poruczają żądania swoje Ducha — modlitwom; pozbawione więc nawet myśli i woli chcą jednak zawsze cel własny i myśl własną modlitwą-niby wzdychającego Ducha wyrwać Niebiosom. Kto przeto na powierzchowną bezmyślność i bezwolę czyli niewolę narodu rachuje... sądząc: iż nową myśl i nowe pożądanie w sercu