Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/157

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
AKT DRUGI.

Plac w Barze ubrany jak na zielone świątki w brzozy, klony i jarzębiny..
Wchodzą XIADZ MAREK, JUDYTA i STAROSCIC Z BARKU.
XIĄDZ MAREK (do Judyty.)

Wracaj Izraelitanko
I bądź o Ducha spokojną,
Nie długo będziesz wygnanką.
Na to się toczy ta wojna,
Na to ja moją siwiznę        5
Ofiarowalem — kość złożę,
Aby silne duchy Boże
Miały na ziemi ojczyznę
I sztandar sercom zatknięty.
Więc manele, dyamenty,        10
Któreś ty Bogu złożyła
Przyjmę... A ty duchom miła,
Już miłości nauczona,
Chociaż przez krwawe ramiona
Chrystusa i Boskiéj matki        15
Jeszcze nie obcięta z cierni,
Ale jako polne kwiatki
W słońca jasnego farbierni
Umalowana sowicie
W Izraelowéj purpurze,        20
W polskich bławatków błękicie;
Jeszcze nie biała lilija
A już pachnąca jak róże;
Strzeż serca co się rozwija
I łez wiszących nad rzęsą:        25