Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T4.djvu/135

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

W gwiazdach, w meteorach, w słońcach,
Za słońcami — w słońcu ducha.        495

MARSZAŁEK.

Czegóż chcesz w téj exaltacji?
I co ma ona za związek
Tu?... gdzie pierwszy obowiązek
Zbawić panów, naszych braci,
Szlachetnych ludzi ostatki?        500

XIĄDZ MAREK.

Panie zostań, z téj gromadki
Nie zginie żaden.

MARSZAŁEK.

Kto ręczy?

XIĄDZ MAREK.

Pan.

MARSZAŁEK.

Co za znak?

XIĄDZ MAREK.

Zagrzmi działo.

(po chwili milczenia słychać strzał.)

Czy słyszycie że zagrzmiało,
Aż belka w stodołach brzęczy        505
Jak echo kościelne nad ludem.

Wchodzi ARTYLERZYSTA POLSKI.
ARTYLERZYSTA.

Panie, pękło nam na ćwierci
Jedno działo, ale cudem
Puszkarze uszli od śmierci,
Myślą, że świat cały runał,        510
Śledzą kto ognia podsunął
I kupią się — a szlachectwo
Już krzyczy ogień i zdrada...

MARSZAŁEK.

Czyli to Boskie świadectwo
I głos, który z niebios gada?        515