Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T3.djvu/408

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
XVI.

Szkoda! czterdzieści cztery pieśni całych!
Czterdzieści bowiem cztery w planie stoi —
Bowiem do rzeczy dążąc zawsze śmiałych
Zacząłem Epos tak, jak śpiewak Troi,
Większą — bo naród mój nie lubi białych       125
Rymów i nagiéj się poezyi boi;
Więc rzecz co działa się tam, gdzieś, za Sasa,
Muszę opiewać całą wierszem Tassa.


XVII.

Wierszem więc Tassa o czterdziestu czterech
Pieśniach zacząłem Epos i niestety       130
Może nie skończę!... i w gwiazdzistych sferach
Nie będę mięszkał pomiędzy poety,
Jeśli pan Zbigniew na ruskich giwerach
Jak piorun co gór prześladuje grzbiety
Nie zaprobuje miecza i to zaraz...       135
Zjadłszy przynajmniéj trzy plutony na raz.


XVIII.

Trzeba albowiem aby się pokazał
Świetnie i zyskał czytelników względy.
Właśnie w ten sam dzień, Kreczetników kazał
Bar attakować, gdy po wioskach, wszędy       140
Lud się krwią swoich dawnych panów mazał,
A ekonomów, bez żadnéj kwerendy
Wieszał — i przyszłą respublikę kształcił
Bo żydów palił, a niewiasty gwałcił.


XIX.

Dwie drogi — jedna jest w naturze rzeczy       145
I płodzi równość niebieską na ziemi,
Druga choć trochę Maltusa kaleczy
Systema i to co za ziomki swemi
Pisze pan Cz..... zwolna Polskę leczy,
Katolikami zaludnia Rzymskiemi,       150
A żydom nic nie szkodzi, bo żyd w mig się
Odradza — patrz Tacyta o Fenixie.