Przejdź do zawartości

Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T3.djvu/357

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
VIII.

Trochę skorzystał w sobie jako prawnik,
Trochę skorzystał jak człowiek odarty
Na którego sam Pan Sędzia, Zastawnik
I Regent — niby trzy głodne lamparty,       60
Lub jako muły puszczone na trawnik,
Lub jak na duszę rozsierdzone czarty,
Wpadli, ogryźli i na pocieszenie
Rzecz zostawili słodką — doświadczenie.


IX.

O! doświadczenie — ty jesteś pancerzem       65
Dla piersi w której serce nie uderza;
Jesteś latarnią nad morskim wybrzeżem,
Do któréj człowiek w dzień pochmurny zmierza;
O! doświadczenie — jesteś ciepłém pierzem
Dla samolubów; tyś gwiazdą rycerza,       70
Bawełną w uszach od ludzkiego jęku —
Dla mnie, śród ciemnéj nocy — świecą w ręku.


X.

Lecz pan Beniowski liczył lat dwadzieścia,
O doświadczenie jak o grosz złamany
Nie dbał — wolałby mieć wioskę i teścia;       75
To jest ślubem być dozgonnym związany
Z Panną Anielą. — Téj sztuka niewieścia
Sprawiła, że był srodze zakochany,
Na gitarze grał i rym śpiewał włoski,
I wszystko dobrze szło — dopóki wioski       80


XI.

Nie stracił... wtenczas po włosku: addio!
Po polsku: pisuj do mnie na Berdyczów.
Okropne słowa! jeśli nie zabiją
To serce schłoszczą tysiącami biczów.
Panna Aniela, dziewczę z białą szyją,       85
Była z rodziny dostatniéj A.... wiczów...
Kochała wiernie — wierność była w modzie...
Lecz ojciec — ten stał jak mur na przeszkodzie.