Przejdź do zawartości

Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T2.djvu/310

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
(do Chochlika.)

Ty jesteś królewskim ministrem
       190 Boś głupi.

(do Skierki)

A ty drugi djable z oczkiem bystrem
Błaznem, śmiesz mię łajdaku, aż z radości pęknę.
Ministrze gdzie mój powóz?

CHOCHLIK.

Cztery konie piękne,
Czarne — xiężycowemi wierzgają; podkowy:
       195 I wóz na ciebie czeka Mefistofelowy;
Ale nie mów Goplanie...

GRABIEC.

Dla czego?

CHOCHLIK.

Bo ona
Nie chce pożyczać z piekła.

GRABIEC.

Szalona! szalona!
Jeśli djabeł pożycza bierz, bo takie wozy
Oszczędzają ci butów...

(do Skierki.)

Ty będziesz wiozł z kozy.
       200 Minister za forysia... teraz jechać pora.

SKIERKA.

Gdzie Król jedzie?

GRABIEC.

Na ucztę ślubną do Kirkora.

(odchodzą wszyscy.)