Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/389

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Drugiego istność xiężycowa — biała —
Miał skrzydła u głów, u rąk, u stóp trzecie[1].
Widać że kiedyś był Boga aniołem,
Lecz barwy skrzydeł spłowiały, pobladły,
Musiał je zrosić, ów anioł upadły,
We łzach człowieka nad świata padołem.
Ma w ręku czarę z któréj błękitnawy
Płomyk wytryska i lice mu bieli...
I w ciszy Lambra marzeń dwaj anieli
Spiewali razem hymn straszny i krwawy.


HYMN ANIOŁA.

Falo ludzi! falo ludzi!
Przewracasz się, pienisz i mętna
Bez wiatru usypiasz... któż ciebie obudzi?
Czy sława paląca — czy miłość namiętna!
Falo ludzi! falo ludzi!
Przed tronami niższa czołem,
Przerzedzona mieczem wroga;
Gdy chciałaś się modlić i modlić do Boga,
Modliłaś się do mnie, jam zemsty aniołem.
O! byłem ja nieraz w ostatnim pacierzu,
Na ustach zmarłego... Ja stoję przy grobach,
Gdy krewni przychodzą ubrani w żałobach,
A kiedy się modlą po zmarłym rycerzu,
Wzywają mię więcéj i więcéj niż Boga.

Płynęła od wschodu,
Szarańcza złowroga.
Niszczona od głodu,
Na Stambuł upadła;
Z téj chmury lazuru,
Jak ciemne widziadła,
Wybiło się wieży tysiące;
I rzekłbyś że wielkie olbrzymy milczące,
Szarańcze rozgniotły stopami z marmuru.

A potém te mrące na głazach owady,
Stworzyły myśl w chmurze, co duszą jéj była.

  1. Miał skrzydła u głów — u rąk, u stop trzecie.

    Obraz anioła naśladowany z Miltona.