Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/234

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
MARJA.

O Botwelu! Botwelu! to lampa święcona...

BOTWEL.

Wróci! wróci przed ołtarz, choć ją we krwi zmażem.

MARJA.

Lampa przed ołtarz wróci we krwi?

BOTWEL.

       40 Marna trwoga!
Jeśli po zbrodni staniesz przed obliczem Boga,
Lampa po zbrodni może świécić przed ołtarzem,
Lampa, to tylko marne rąk naszych narzędzie,
I mniéj Boga przerazi, bo mniéj winną będzie.

MARJA.

       45 O Boże! cóż uczynię w udręczeniu srogiém?

BOTWEL.

Czytaj xiążkę modlitwy.

MARJA.

Tak ciemno w téj sali!...

BOTWEL, z szyderstwem.

Więc udawaj że czytasz, udawaj przed Bogiem!
Jeśli Bóg nie pochwali, człowiek cię pochwali.
Nie jeden powié: patrzcie! ma świętość anioła!
       50 Ta kobiéta przed śmiercią już świętą zostanie,
Promień światłości wkrótce wystrzeli z jéj czoła;
Patrzcie! ona się modli za męża skonanie...
O Marjo! porzuć trwogę i płoche przesądy,
Jeżeli Bóg ma sądzić? już zapadły sądy;
       55 Bądź spokojną! ta lampa zdjęta z przed ołtarzy,
Przeważonéj już szali, daléj nie przeważy.
Żegnam cię!...

MARJA.

Stój Botwelu!

BOTWEL.

Bądź zdrowa!