Przejdź do zawartości

Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/166

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
SCENA DZIEWIĄTA.
HENRYK, NICK, MORTON, LINDSAJ.
LINDSAJ.

Cóż to? oszalał z rospaczy?

MORTON.

Królu czyliż cię groźba Duglasa zachwieje?

HENRYK.

Nie — lecz na jutro wszystko odłożyć wypada.
Cieszę się nawet z tego, zamiar nasz dojrzeje,
       5 Kwiat przed czasem rozwity, przed czasem opada.
Rycerze, niechaj żadna nie płoszy was trwoga,
Trzymamy w ręku życie nieszczęsnéj ofiary.
A ty mały trefnisiu spiesz do Astrologa,
Niech powié jaki skutek odniosą zamiary.


KONIEC AKTU PIERWSZEGO.