Strona:PL Dzieła Juliusza Słowackiego T1.djvu/121

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Niéma boleści... Zimne mnicha serce!
I modły zimne jak mury klasztoru!...

Nieście mnie w stepy tam szukać grobowca,

315 
Miło umiérać wśród kwietnéj oazy.

Widziałem drzewa co proszą wędrowca
Zachwianym liściem, by spoczął pod cieniem;
A gdy się zbliży drzą radości drzeniem,
Tam drzewa czują — tu ludzie jak głazy.


XIV.

320 
Niech po mnie zabrzmi w pustyni jęk dzwonu.

A może Arab co się jazdą strudzi,
Kiedy go odgłos pogrzebowy zbudzi,
Napół ockniony, nim znowu zadrzymie,
Przypomni sprawcę swego króla zgonu,

325 
Senny, z przekleństwem wymówi me imie.