Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/72

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

mieć w zastawie matkę i syna jego. Nie śmiał zrazu namienić matce, ale ta uwiadomiona o wszystkiem rzekła: „Czemuż nie śmiesz ozwać się do mnie i odkryć o co tu idzie? Wsadź mnie na okręt jeżeli mogę być zdatną ojczyźnie mojej, niech jej służę, póki mnie zgrzybiałość nie znęka“.
Gdy więc już był okręt gotowy do wyjścia, szedł z wojskiem Kleomenes do portu Tenary, a tam Kratezyklea matka żegnając go gdy widziała, iż od łez wstrzymać się nie mógł, rzekła: „Królu Sparty, otrzyj łzy, stawmy się w mężnej i godnej Sparty postaci, to w naszej jest mocy, resztę spuśćmy na bogów“. Szła na okręt piastując wnuka i puściła się do Egiptu, gdzie stanąwszy gdy dowiedziała się, iż Ptolomeusz nakłaniał się do ugody z Antygonem, a z drugiej strony doszła ją wieść, iż Achejczykowie żądali pojednania z Kleomenem, ale ten obawiał się o matkę; wskazała natychmiast do niego, iżby czynił śmiało to, co z dobrem i chwałą ojczyzny będzie widział, bez względu na to, coby się z podeszłą niewiastą i z dzieckiem stać mogło.
W krótkim czasie Antygon Tegeą i jej okolice posiadł, w samych więc okolicach Lakonii trzymał się Kleomenes i sposobił do dania odporu. Wyzwolił niewolników i z ich okupu zyskawszy pięćset talentów, uzbroił ich do dwóch tysięcy i zebrawszy dość znaczne wojsko, ubiegł miasto Megalopolis. Strwożeni najściem obywatele schronili się do Messeny, gdy zaś w niewolą wziętych przed nim stawiono, jeden z nich nazwiskiem Lizandrydas, rzekł: „Królu Sparty, masz w ręku twoich dnia dzisiejszego sposobność większą sławę pozyskać, niźli jest ta, którą ci dotąd zacne twoje dzieła przyniosły“. Odpowiedział Kleomenes: „Lizandrydo, pewnie mnie do tego zachęcasz, abym wam miasto oddał. „I owszem, rzekł Lizandrydas, proszę cię zatrzymaj miasto, ale go ocal i gdy wrócisz Megalopolitanom dawne ich swobody, powróci do siedlisk swoich lud zbiegły i zbawcę swojego w twojej osobie z radością uzna“. Zastanowił się Kleomenes i tem nakoniec milczenie swoje przerwał: „Słowom dowierzać ciężko, ale Sparta przenosi sławę nad własny użytek“. Wysłał zatem do Megalopolitanów, którzy byli miasto opuścili, posły swe z przyrzeczeniem, iż wolność im przywraca i miasto oddaje, z tym jedynym warunkiem, iżby porzuciwszy to, które dotąd mieli, z Achejczykami społeczeństwo, ze Spartą weszli w przymierze. Ale Filopemen będący na czele Megalopolitanów, posły Kleomena odrzucił i lud lubo skłonny do zgody od przymierza z Lacedemoną odwiódł.
Dowiedziawszy się o tem Kleomenes, zburzył miasto i zabrawszy kosztowniejsze malowidła i posągi, do Sparty je przesłał.
Czas zimowy przepędził Antygon w Argos i lubo Kleomenes