Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/355

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Pan idzie, wola o ratunek; nie zraża go własna podłość, bo woła o ratunek do tego, który sam siebie wyniszczył, biorąc postać służebnika, na podobieństwo człowieka uczyniony; woła o ratunek bez względu na swoje natręctwo, bo wie, że królestwo niebieskie gwałt cierpi; et violenti rapiunt illud; woła o ratunek, nie zrażony fukaniem tych, co wprzód szli, ażeby milczał; bo wie, że do tego się udaje, który nie dał odpychać dzieci do niego się garnące; i strofował tych, którzy im przystępu bronili.
Nieustraszona ani przeszkodami, ani zwłóczeniem, ani długiem oczekiwaniem w dobrem trwałość, choć zdaje się niekiedy być w skutku zawiedziona, przecież nadziei nie traci, krzepi się i wzmaga, a zaufana w niezawodności tego, który kołatającym do drzwi otworzyć przyobiecał; choć się kołataniem znuży, dobywa przecież ostatnich sił i kołatać nie przestaje, pewna, że się kiedykolwiek drzwi otworzą. Tak czynił dzisiejszy żebrak. Im bardziej mu broniono przystępu, tem więcej wołał: „Synu Dawidów zmiłuj się nade mną“.
Co za przyczynę mieć mogli ci, co szli przed Jezusem, fukać na owego ślepego, Ewangelia nie wspomina. Na domysł więc ją kłaść nie rzecz. Gdyby jednak i kłaść się godziło, ten domysł zbudowaniu naszemu służyćby natenczas powinien.
Usprawiedliwiać raczej niż potępiać należałoby tych, którzy byli w towarzystwie Jezusowem i których postępek, choć się z pozoru zdaje mniej baczny, kto wie czyli go nie usprawiedliwiła intencya, a o tej Bogu, nie ludziom sądzić należy.
Skutek trwałości w dobrem dziele zawzdy pożądany. „Stanął Jezus i rozkazał go do siebie przywieść, a gdy się zbliżył, pytał go mówiąc: co chcesz, abym ci uczynił?“ Cobyście rozumieli o tym ślepym, chrześcijanie, żeby on zamiast proszenia o przywrócenie wzroku, prosił Zbawiciela o dobre mienie, o urzędy, o sławę, 0 zemstę z nieprzyjaciół, albo o inne podobne rzeczy? Nie inaczejbyście osądzili i sprawiedliwie, tylko tak, iż ten człowiek równie szwankował na umyśle, jak i na oczach. „Tyś jest ten człowiek“, śmiele przecież do każdego z was z Natanem prorokiem zawołać można. „Naprzykrzacie się Bogu o fraszki, a duszne potrzeby odłogiem leżą“. Bluźnicie opatrzność jego prośbami niewczesnemi, godni tej, którą synowie Zebedeusza niegdyś usłyszeli, odpowiedzi: „Nie wiecie o co prosicie“. O jak rzadki, któremuby to, co Salomonowi usłyszeć przyszło: „że nie żądałeś o to, abyś był długo żyw, ani żebyś był bogaty, ani żebyś dostał dusz nieprzyjaciół twoich, ale żeś prosił o mądrość, otożem ci uczynił według żądania twego; ale i te rzeczy, o któreś mnie nie prosił, dałem ci.“ Reg. 3. „Szukajcie wprzód królestwa bożego, a reszta wam przydana będzie“, słowa są Zbawiciela. Na nich zasadzeni, o to prośmy Boga w modlitwach