Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/323

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

W samym Krakowie wpośród rynku dzieło jego się wznosi, zwane Sukiennice, dla wygody kupców, którzyby tam w bezpiecznym składzie towary swoje zachowywać i ku przedaży ze swoją i kupujących wygodą wykładać mogli.
Kościoły wymurował i należytemi dochodami opatrzył we Lwowie, jak się wyżej już namieniło, katedralny, gdzie arcybiskupa osadził. Katedralny krakowski zewnątrz i wewnątrz przyozdobił i blachą okryć kazał, kolegiaty w Sandomierzu i Wiślicy założył i wspaniałemi gmachami ozdobił; a jak pisarz dziejów polskich Bielski dodaje, szacowny w prostocie swojej wyraz jego położyć tu nie zawadzi: „Owo cokolwiek Polska dziś ma murowanego, większa połowica z jego jest pracy“. Pisał zaś to przed dwoma wieki, przez które można pwiedzieć, iż mało się co zmurowało, a wiele rozwaliło.
Nie znała jeszcze Polska do czasów Kazimierza w szczupłym handlu swoim własnej monety; cudzemi więc czyniły się opłaty, albo zamianą. Jemu otworzenie mennicy winna i pierwsze srebrne grosze on kuć z wyrazem herbu polskiego na jednej stronie, na drugiej z wybitą własną postacią na tronie kazał z takowym napisem: Moneta Itegis Casimiri secundi.
Przykład jego uczy, jak przemysł i rząd dobry przyczyniając dochodów, może zmniejszyć ciężary opłacających. Gdy albowiem za staraniem swojem ujrzał, iż miał tyle, że i swojej i publicznej potrzebie mógł dogodzić i odłożyć jeszcze na nieprzewidziane wydatki, co nadto zbywało; zmniejszył nałożone przez poprzedników swoich na lud ciężary, a między innemi ten, który zwano poradlnem; była zaś to opłata po dwanaście groszy z każdego łanu.
Chcąc zabieżeć częstym o należytości kościelne kłótniom, które z przyczyny nadania dziesięcin pochodziły; złożył roku tysiącznego trzechsetnego sześćdziesiątego pierwszego sejm w Krakowie, na którym za pośrednictwem nieuprzedzonego za swoją stroną Jarosława Bogoryi, arcybiskupa gnieźnieńskiego, stanęło żądane w tej mierze rozrządzenie, tak duchownemu, jak świeckiemu stanowi dogodne i które tak w oddawaniu, jak w wymaganiu stało się nadal prawidłem. W księgi praw umieszczono takową ugodę, aby powszechnej wiadomości doszła i została wieczyście umocowaną.
W roku następnym tysiącznym trzechsetnym sześćdziesiątym drugim wielki był nieurodzaj, a zatem głód; a natychmiast kroniki dodają: „Jednak król Kazimierz, jako był opatrzony, miał pełne stodoły i śpichlerze zboża w każdem imieniu, których natenczas ruszył i za małe pieniądze ludziom potrosze wszystkim udzielał, przez zły czas chcący je przechować, a którzy pieniędzy nie mieli, tedy w nowy zasiew oddać mieli, albo odrobić musieli. Jakoż natenczas robili mu ze strawy zamki, mury, groble, przekopy; i ów przekop