Strona:PL Dzieła Ignacego Krasickiego T. 6.djvu/30

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

dość dla mnie mieć moję legią, z nią samą pójdę na nieprzyjaciela; nie straszniejsi oni od Cymbrów, a ja zrównam Maryuszowi“.
Dowiedziawszy się o tak pochlebnych dla siebie wyrazach dziesiąty pułk, wysłał starszyznę do Cezara z podziękowaniem. Insze na swoich namiestników składając winę, ofiarowały się iść za rozkazami wodza z ochotą i natychmiast ruszyło wojsko przeciw nieprzyjacielowi.
Nie spodziewał się Aryowist, iżby pierwsi Rzymianie śmieli zaczepiać i nachodzić. Śmiałość Cezara zadziwiła go niezmiernie, a razem i wojsko zaufane w przemocy. Wieszczby też mniej pomyślne u dzikiej gromady zwyczajny lekkomyślności sprawiły skutek, nadając niespokojność i trwogę. Uwiadomiony o tem Cezar przedsięwziął korzystać z dobrej dla siebie pory i nie dając czasu ku rozmysłowi, zbliżył się i pierwsze jego straże zapędzały się pod sam obóz nieprzyjacielski, wyzywając do boju i naigrawając się z ich bojaźni, iż kryli się i nie śmieli wyjść na harc z okopów swoich. Rozdrażnieni takowemi zarzuty Niemcy, wypadli z obozu, a wówczas już dobrze przygotowany Cezar, uderzał na nich całą siłą i po krwawej bitwie zniósł i do ucieczki przymusił. Aż po Ren pędził zbiegłych; przeprawił się przezeń na małej łódce Aryowist i uszedł; stracił zaś więcej jak dwadzieścia tysięcy swoich.
Urządziwszy już spokojną tę część Gallii, udał się ku brzegom Erydanu i w okolicach Medyolanu zwołał zjazd powszechny narodów, któremi zawiadował; rozciągała się bowiem władza jego aż do Rubikonu. Jak więc w wyprawach wojennych dzielnością, tak czujnem sprawiedliwości zachowaniem, względami, uprzejmością i szczodrotą skarbił umysły i ujmował serca.
W tych był zabawach, gdy go wieść doszła o buncie Belgów. Naród ten w trzeciej części Gallii miał swoje siedliska i napadł na sąsiadów, którzy z Rzymianami byli sprzymierzeni. Szedł na pomoc ze zwykłym pośpiechem Cezar i zniósł łatwo rabujące zdziczałego ludu zgraje. Przestraszeni ci, którzy nad brzegiem Oceanu mieszkali, poddali się dobrowolnie.
Szedł potem przeciw Nerwianom, najbitniejszym z Belgów; ci zaprowadziwszy w niedostępne bory i puszcze starców, kobiety i dzieci, w liczbie sześciudziesiąt tysięcy zastąpili mu drogę i gdy szańcował obóz, nagle uderzyli na jego wojsko. Za pierwszym wstępem zmieszali jazdę i opasawszy wokoło siódmą i dziewiątą legią, gdy wszystka prawie starszyzna legła i już chwiały się osłabione szyki, wyrwał Cezar tarcz z rąk żołnierzowi i sam wpadł wśród barbarzyńców; na taki widok przypadła upodobana jego dziesiąta legia z taką żwawością, iż pierzchnęły już zwyciężające Nerwianów tłumy i Cezar z niebezpieczeństwa wyrwanym został. Legł-